fbpx

Gdy umiera dziecko. Gdy nie masz czasu na pożegnanie…

Napisałam Ja : Ada | Kosmetomama

Pik pik pik. Białe ściany, pik, pik, pik, białe okna. Pik pik Człowiek w zielonym kitlu podchodzi do niej, bada, sprawdza parametry. Pik, pik przerywa ciszę, która tam panuje.

 Oni siedzą przy niej w oczach łzy a w sercu rozpacz. Myśli, które mają w głowach są tak ciężkie, że nie mogą ich unieść. Rodzice. Ona, brunetka z rozmazanym makijażem i potarganych włosach oparta na jego ramieniu, płacze. On zgarbiony, smutny szatyn. Udaje, że to zniesie, że przecież jest mężczyzną, że to wytrzyma, że nie może płakać.

Czekają na informację, co dalej, pik, pik i ten przeraźliwy, głośny dźwięk. Wiedziała, że było trudno, ale może są szanse?! Jakiekolwiek? Najmniejsze? Każdy ma prawo do tej cholernej jednej szansy!-myśli. Cień nadziei cały czas dyskretnie krąży po pokoju i odbija się w ich myślach. Przecież Ona nie może odejść, nie może zniknąć na zawsze ma dopiero 6 dni!-Ich Córka. Nikt nie może im jej zabrać! Nikt!

 Jest częścią ich świata!!!! Dlaczego Oni?! Po co nosiła ją pod sercem?! Tyle czasu!! Żeby teraz odeszła?! Przecież mieli plany na całą wieczność. Córka ich jedyna, wyczekiwana, wymarzona. Mała mieć męża i dzieci najlepiej chłopca i dziewczynkę, tak sobie marzyli. Mieli być dziadkami. Ona ich córka, miała być matką. Miała uczyć dzieci chodzić, bawić się z nimi a czasem krzyknąć. Miała wiązać córce warkoczyki i pozwalać dziadkom rozpieszczać wnuki słodyczami i zabawkami.

Tą myśl szybko przerywa ten cholerny dźwięk, pik, pik. Ta cała aparatura, nie pozwala oderwać myśli nawet na chwilę. To nie może się tak skończyć, to nie może skończyć się TU!. Pan w zielonym kitlu podchodzi i mówi to czego nie chcieli usłyszeć. Nadzieja prysła. Nie chce żyć, chce być z Nią! .Dotykać jej małych rączek, pocałować w malutką główkę, przytulić do małego ciałka.

-Przykro mi. Liczy się każda chwila. Proszę zdecydować. Od tej decyzji zależy życie innego dziecka.

Myśli, pełno myśli. Ona jest taka malutka i sama. Pik, pik, pik przecież słyszę jak bije jej serduszko, pik, pik jak oddycha! Nie dam sobie wmówić, że to tylko aparatura! Nie! Jeszcze chwilę jeszcze momencik. Chce ją przytulić ostatni raz….ostatni. Czeka ich najtrudniejsza decyzja, z jaka przyjdzie im się zmierzyć w życiu. Decyzja, dzięki której będzie żyła w innych. Będzie patrzyła na świat, w innych oczach, będzie kochała w innym ciele, będzie żyła. Tak to sobie tłumaczyli.

-Tak, Państwa córka uratuje życie. Mając niespełna 6 dni. Zrobi więcej niż większość z Nas przez całe życia…

O czym jest tak historia? O życiu czy o śmierci? O smutku czy radości?

Nie wyobrażam sobie, jakimi bohaterami muszą być takie osoby, które w obliczu tak wielkiej tragedii decydują się na oddanie organów swoich dzieci i uratowanie życia komuś nieznanemu, wiedząc, że ich ukochane dziecko odejdzie.

Nie wiem, co bym zrobiła w takiej sytuacji. Czy rozpacz wzięłaby górę nad moim zdrowym rozsądkiem? Czy dałabym rade podjąć taką decyzje? Tak, chcę być dawcą, ale czy zdecydowałabym się na to względem osoby bliskiej….nie wiem i mam nadzieje, że się nigdy o tym nie przekonam…..

Historia, którą tu przedstawiłam jest wymyślona, jest moim subiektywnym przedstawieniem emocji, chociaż 6 dniowa dziewczynka, która uratowała inne dziecko jest prawdziwa. Codziennie rodzą się tacy bohaterowie.

(Visited 340 times, 1 visits today)
19 komentarzy
0

Napewno też to polubisz !