Paulina Kraśniewska
Niania, pedagog, pasjonatka tańca. Jako animator i opiekun współpracuje z wieloma rodzinami. Wolontariuszka Fundacji „Dr Clown” . W swojej pracy z dziećmi opiera się na metodzie Porozumienia bez przemocy. Pasjonatka tańca i instruktor dziecięcych grup tanecznych w Stowarzyszeniu Mamy Czas na Warszawskich Bielanach. Ukończyła Kolegium Nauczycielskie na kierunku Pedagogika, oraz Studium Terapii przez Sztukę w Teatrze Ludowym w Krakowie
1. Jesteś nianią i clownem, tak?, czy w taki sposób pracujesz z dziećmi?
Jestem nianią. Towarzyszę moim podopiecznym w wieku od roku do 4 lat w ich codziennym życiu. Staram się inspirować dzieci, dawać im propozycje wspólnej zabawy. Podobną ,, taktykę pracy”, stosujemy wraz z wolontariuszami Fundacji „Dr Clown”. Pojawiając się na szpitalnych oddziałach, próbujemy zaciekawić naszych odbiorców magicznymi i cyrkowymi sztuczkami i innymi atrakcjami, jednak bierzemy pod uwagę, że mogą zwyczajnie nie chcieć uczestniczyć w naszym szaleństwie. Uważam, że to wyraz szacunku i poważnego traktowania dziecka, co często zdarza się nam dorosłym naruszać. Obserwacja i wrażliwość na odczucia i reakcje dziecka, są kluczem do nawiązania dobrej, fajnej relacji z dzieckiem, zarówno podczas krótkiej wizyty szpitalne Fundacji „ Dr Clown” jak i w codziennym życiu.
zdjęcia: Piotr Litwic, materiały Fundacji “Dr Clown”. |
2. Do czego taka praca w przebraniu się przydaje i w jakich miejscach tak pracujesz?
Kostium odgrywa w mojej pracy dużą rolę. Wszyscy wolontariusze Fundacji „Dr Clown”, przychodzą do dzieci w wielobarwnych strojach. Każdy z nas wymyśla charakterystyczną dla siebie postać w którą się wciela. Strój jest tu niezbędny.
Przebranie przyciąga uwagę, pomaga nawiązać kontakt. Kiedy wjeżdżasz na wrotkach, ubrana w wielobarwny kostium, z czerwoną kulką na nosie, wiadomo ,że Twoja obecność nie jest przypadkowa, że coś się tu zaraz wydarzy, że masz powód. Dzieci czekają na rozwój sytuacji. Strój nadaje charakter. Sprawia, że pacjenci do których przyszliśmy ,, wychodzą” na chwilę ze świata rzeczywistego i chcą przeżyć coś nowego, chcą zaskoczenia, ale nie wiedzą czego mogą się spodziewać.
Kostiumu używam również w codziennej pracy. W zabawach teatralnych, śpiewając piosenki. tańcząc. Mam wrażenie, że dzieci lubią się przebierać, same dobierać swój strój. Gdy oddamy im w tym wolną rękę i pozwolimy by wkładały trzy spódnice naraz i skarpetki nie do pary, całkiem możliwe ,że szybko i samodzielnie nauczą się ubierać i to w społecznie akceptowalne zestawy ubrań:). Ponadto przebieranie jest przyjemne. Gdy byłam mała, mama zabrała mnie na koncert Majki Jeżowskiej. Jedyne co pamiętam to jej tęczowe, tiulowe spódnice.
zdjęcia: Piotr Litwic, materiały Fundacji “Dr Clown” |
3.Co w twojej pracy z dziećmi liczy się dla ciebie najbardziej?
zdjęcia: Piotr Litwic, materiały Fundacji “Dr Clown” |
zdjęcia: Piotr Litwic, materiały Fundacji “Dr Clown”. |
4. Czy jako wolontariusz Fundacji “Dr Clown” udało Ci się pomóc dziecku w trudnej szpitalnej sytuacji?
Cel pracy wolontariuszy to wywołanie uśmiechu na twarzy dziecka. Chcemy wprowadzać dzieci w dobry nastrój i odwrócić ich uwagę od procesu leczenia. Staramy się obserwować dzieci by adekwatnie do sytuacji sprawić im przyjemność. Gdy przychodzimy do pacjenta odpoczywającego po ciężkiej operacji nie serwujemy mu show rodem z cyrku, lecz zostawiamy kolorowy prezent by mógł się nim pobawić gdy nabierze sił. Oprócz pomocy w poprawie humoru, udaje nam się czasem współpracować z rodzicami czy personelem i usprawnić np. podanie leków małemu pacjentowi . Podczas wizyt obecni są rodzice dzieci. Wyraźnie widać jaką ulgę sprawia im gdy widzą jak ich dziecko się śmieje, biega i zdaje się o miejscu w którym się zajmuje.