fbpx

Recenzja kontrowersyjnej książki dla rodziców.

Napisałam Ja : Ada | Kosmetomama
Czytałam wiele książek o tak zwanym „wychowaniu” dzieci, ale ta na którą natknęłam się przez przypadek szperając na „festiwalu taniej książki” naprawdę zrobiła u mnie rewolucję i zmieniła moje podejście do tematu…„Rewolucja w wychowaniu” autorstwa Po Bronson i Ashley Merryman, wydawnictwo Świat Książki.
OSTRZEŻENIE! Uwaga książka wywołuje „Szok wychowawczy”-tak piszą o niej sami autorzy i to się akurat zgadza…
„Nasze instynkty mogą nas wprowadzić w błąd, ponieważ tak naprawdę nie są one instynktami(..) były jedynie rozumną i uzasadnioną reakcją”. Po tych słowach pomyślałam „kurcze co to?! To chyba jakieś brednie” ale czytałam dalej…
Większość z Nas w tym Ja (według badan z książki aż 85%) postępuje tak: „Zosiu jaką ty jesteś mądrą dziewczynką!” a tu otwieram i czytam i ZONG!…„Jesteś bystry!”….”O jaka jesteś mądra!”-„Kładąc nacisk na wrodzoną inteligencję, dobieramy dziecku kontrolę, a to nie pomaga w radzeniu sobie z niepowodzeniami”(…).”dzieci uznające wrodzoną inteligencję za klucz do sukcesu deprecjonują znaczenie wysiłku”. Rozumowanie dziecka jest takie: „Jestem mądry nie muszę się starać”, „ Kiedy chwalimy dziecko za inteligencje mówimy mu: “Wyglądasz mądrze nie ryzykuj popełnienia błędów”.
Po przeczytaniu tych kilku zdań wiedziałam, że ta książka naprawdę przewróci mój świat do góry nogami. Pomyślałam „To, co mam mówić i robić żeby moje dzieci poradziły sobie z tym brutalnym światem i wiecznym wyścigiem szczurów?! W dalszej części okazało się, że mogę chwalić dziecko, ale dając mu inny przekaz „Musiałaś bardzo się napracować”, „Włożyłeś dużo wysiłku w zrobienie tego”. Zdanie Dr Dweck autorki badań takie podejście to tematu sprawia, że dziecko nie boi się nowych wyzwań, wie, że może popełnić błąd, ale nie znaczy to, że jest głupie, to wzmacnia jego samoocenę. Czy taki rewolucyjne podejście do pochwał Wam się podoba? Mi osobiście tak, uważam, że ma to sens i warto spróbować, aby mojej Zosi i Helence żyło się lepiej we własnej skórze..a może spodoba się również Wam?
Stracona godzina -taki tytuł ma następny rozdział, krótko pisząc nie opowiadając wam całej książki dzieci śpią za krótko, sen jest przez dorosłych bagatelizowany i sprowadzany na dalszy plan, bo przecież ważniejszych jest tyle rzeczy np. zajęcia pozaszkolne. Dziecko permanentnie niedospane może mieć problemy nie tylko z depresją i zmianą nastrojów ale także z bólami głowy itp. Badacze piszą że rosnąca nadwaga i przypadki dzieci z ADHA są także wynikiem zbyt małej ilości snu.
Problem nie poruszany często, właściwie nie spotkałam się wcześniej z nim w książkach dla rodziców. A mianowicie „dlaczego biali rodzice nie mówią o rasie”. Wydaje nam się że dzieci nie widzą koloru skóry i jest im to obojętne. Wystarczy na pewno powiedzieć “wszyscy jesteśmy równi” prawda? Tym czasem dziecko odpowie nam a co to znaczy równi?. Autorzy książki opierając się na wynikach badań piszą że dzieci widzą kolory skóry tak jak widzą różnice między niebieskim a czerwonym, jeśli któryś kolor nosi mamusia albo tatuś staje się znajomym kolorem dla dziecka i bardziej lubianym. Tak samo jest z kolorem skóry mama i tata „są „biali” to ten kolor mi się dobrze kojarzy i ten bardziej lubię” tak właśnie myśli dziecko. Jak rozwiązać tą kwestię z dzieckiem? Ja już wiem a Was zachęcam do przeczytania tego w książce.
Kupiłam tą książkę z dwóch powodów, na tylnej jej części były 2 pytania-, dlaczego dzieci, kłamią? i drugie, dlaczego dzieci są agresywne i okrutne?. Na pierwsze pytanie odpowiedz jest nieco prostsza a książka prowadzi nas od wieku malucha do nastolatka. I tu wiele niesamowitych badań, ale opowiedzianych w łatwy i ciekawy sposób. Wiecie, że dorośli nie są w stanie stwierdzić czy dziecko kłamie czy nie?, Mogą się tylko domyślać….”Dzieci czteroletnie kłamią raz na dwie godziny, natomiast sześciolatki średnio raz na godzinę. Czy dalej jesteście pewni, że wasze dziecko nie kłamie?. Inne ciekawe doniesienia i wyjaśniania na temat kłamstwa oczywiście w głębi rozdziału.
Czytając odpowiedzi na pytania, dlaczego dzieci są agresywne, wystąpił u mnie tak zwany “What the fu**”. Okazuje się, że niewinne książki, filmy a nawet programy edukacyjne dla dzieci są pełnie niewłaściwych przekazów, które powodują agresje u małego dziecka, fizyczną jak i manipulacyjną. Wsłuchiwaliście się kiedyś w teksty bajek? Ja do tej pory nie (nie puszczałam tych moim zdaniem agresywnych), ale kiedy tylko przeczytałam ten rozdział to włączyłam pierwszą lepszą bajkę, jaką, na co dzień ogląda Zosia i słuchałam. Nie musiałam słuchać długo po 5 minutach bajki „Lulu i inne zwierzaki” wyskoczył tekst gdzie zwierzaki mówiły do siebie „Schowaliście się i myślicie, że jesteście mądrzejsi? A nie, bo macie teraz dwa razy bardziej pusto w głowach”. Możecie się ze miną nie zgodzić, ale badania wykazują, że na 30 minut bajki jest 5 minut na końcu pozytywnego przekazu i zażegnania konfliktów, wcześniejsze 25 min to kłótnie, spory, i awantury. Maluch w wieku 3,4, lat nie wiąże początku bajki z jej końcem, więc utrwalają się negatywne przekazy. Czy kłótnie między rodzicami wpływają negatywnie na dziecko? Ja wiem…a Wy pewnie byście się zdziwili tak jak ja po przeczytaniu książki.
Oprócz poruszonych przeze mnie tematów są jeszcze :”Poszukiwanie inteligentnej formy życia w przedszkolu”-o tym dlaczego testy IQ dla maluchów to głupota, „Efekt rodzeństwa” w nim m.in. to że na relacje między rodzeństwem nie wpływa wcale ani płeć ani różnica wieku. ”Bunt nastolatka w świetle nauki”- nastolatek się kłuci, bo szanuje swojego rodzica?!, „Czy samokontroli można się nauczyć”-czyli program przedszkolny bijący na głowę wszystkie inne. „ Być na dobrej stopie z innymi”- dziewczynki tak samo agresywne jak chłopcy, dlaczego?. „Dlaczego Hannah mówi a Alyssa nie?” Jaka jest właściwa droga do rozwoju mowy u dzieci? W brew pozorom to nie zabawki ani programy telewizyjne.
Książka jest niesamowita bo nie jest to „poradnik” dla niemowląt czy małych dzieci, potem książkę odkładamy i zastanawiamy się” co mamy robić dalej?, Przecież moje dziecko już nie jest małe, jak ma teraz postępować?!” Książka nie jest podzielona na segmenty od 0-3 m itp. Jest to książka dla rodziców od teraz aż do końca drogi wychowawczej, nie znajdziesz tam rad, co robić krok po kroku, ale „dociera ona do sedna jak dorastamy, uczymy się i żyjemy”
Jestem przekonana że w śród Was znajdą się rodzice którzy nie chcą zmieniać swojego wychowania na podstawie jednej książki i absolutnie do tego nie namawiam, pomyślałam że takie spojrzenie może po prostu komuś z Was pomóc w nowym postrzeganiu świata dziecka, nastolatka i siebie…
Ja się zmieniłam a Wy? Czekam na informacje, jeśli ktoś z Was już przeczytał podzielcie się wrażeniami na jej temat,

Ja polecam!

 
 
(Visited 440 times, 1 visits today)
40 komentarzy
0

Napewno też to polubisz !