fbpx

Jak trudno rozstać się z dzieckiem. Rodzicu, odetnij pępowinę!

Napisałam Ja : Ada | Kosmetomama

Dziecko. Który zdrowy na sercu i rozumie rodzic go nie kocha. Jednak jest to miłość ciężka. Schizofreniczna. Z jednaj strony cieszymy się każdym nowym słowem, które wypowie ten mały człowiek, a z drugiej wkurzamy się, że zaczyna pyskować. Jesteśmy dumni, że nauczył się nowej czynności, a potem szlag nas trafia, że wykorzystuje ją do swoich celów, często nie zgodnych z naszymi.

 

Dziecko.

Mama, Tata” Pierwsze słowa. Dla każdego rodzica brzmią one jak najszczersze wyznania miłości. Dziecko, dopieszcza codziennie nasze rodzicielskie ego i zapewnia nam, jakże potrzebne pokłady miłości i czułości wtulone podczas wieczornych uścisków. Obsypuje tysiącem komplementów, codziennie. Bez względu na to jak zachowywaliśmy się przez cały dzień. Dla dziecka nie liczą się dni tygodnia, godziny czy pory roku. Ono liczy je w uściskach, uśmiechach i wspólnie spędzonych z rodzicem chwilach.

Mamo Twoja skóra jest taka cieplutka, kocham cię” – słyszę codziennie i nieważne czy jeszcze chwilę temu była na mnie zła, że na kolację zamiast nutelli, musiała zjeść kanapkę z szynką. Już nie pamięta, że właśnie o to poszło. Wszystkie misie i lalki przy mamie idą w odstawkę, mama najważniejsza. Nawet nowa wymarzona – tak twierdzi, Barbie Super Agentka musiała ustąpić mamie miejsca w łóżku. “Mamo jak będę duża to kupię sobie taki sam telefon jak Ty i będziemy się myliły, który jest czyj“- chichocze. Tłumaczę jej wtedy, że gdy będzie miała taki telefon, najpewniej już będzie miała i swój dom. Wtedy rozlega się płacz, że kiedyś będzie mieszkała sama. Przypomnę jej o tym jak podrośnie.

Dziecko.

Codzienne od czasu kiedy tylko nauczy się mówić i chodzić, zaczyna robić wszystko po swojemu. Wydaje mu się, że jest już takie duże, że rodzic mu nie jest do szczęścia potrzebny. Samo je, samo broi, samo sprawdza czy grawitacja faktycznie istnieje. A my patrzymy na jego pierwsze potyczki życiowe i modlimy się do wszystkich bogów, o cierpliwość dla siebie i niezniszczalność dla Niego. “NIE!” to najcześciej używane słowo. Najbardziej ulubione przez dzieci, znienawidzone przez rodziców. Jak to “nie”? Przycież się uderzy! Oparzy! Spadnie! Ledwo od trawy odrósł, a już pyskuje. I to uczucie i wątpliwości, że może już nie jesteś mu tak samo potrzebna, jak jeszcze dzień wcześniej. To uczucie pustki. I chęć przytulenia się do Niego, chociaż na chwileczkę, momencik.

“Nie lubię Was, wyprowadzam się!” krzyczy przez cały dom obrażona, że dziś do przedszkola nie może iść właśnie w TEJ sukience. “Nie zaproszę Was na moje urodziny!” mówi, zakładając rękę na rękę w akcie złości. Cały dzień tylko sprzeciw. No szlag jasny może trafić człowieka, nawet świętego. Jak wiadomo, każda mama do świętych należy, ale każda ma swoją cierpliwość. Syzyfowy dzień, wszystko pod górkę i ten kamień jakiś taki cięższy niż wczoraj. Wściekasz się, podnosisz głos, po czym masz wyrzuty sumienia, bo to Twoje dziecko, to najukochańsze, to najcudowniejsze. A wieczorem “Mamo Twoja skóra jest taka cieplutka, kocham cię” i znowu czujesz się potrzebna, kochana.

Miłość do dziecka jest nieporównywalna z niczym innym na świecie, schizofreniczna, najgłębsza, bezwarunkowa, magiczna. Więź, najmocniejsza, nieprzerwana. Mówi się, że to dziecko powinno w jakimś wieku odciąć pępowinę. A mi się wydaje, że to rodzic powinien ją odciąć, bo jest od tej miłości uzależniony. I zawsze będzie, bo to jego dziecko. A rodzic potrzebuje tej miłości. Powinien tylko pozwolić swojemu dziecku móc odczuć to samo. Pozwolić w pewnym momencie odejść od rodziców mentalnie i fizycznie. Aby móc założyć własną rodzinę i poczuć tą miłość, więź, magię…

ada podpis mały

(Visited 492 times, 1 visits today)
6 komentarzy
0

Napewno też to polubisz !