fbpx

Poród. Czy warto się go bać ? Opowiada mama.

Napisałam Ja : Ada | Kosmetomama

Dziś w Projekcie Mama blog “My Sweet Little Precious” i jego właścicielka- Magda mama jeszcze świeżynka, chociaż córcia Majeczka rośnie jak na drożdżach. Wpis gościnny poświęcony wspomnieniom z porodu! Jesteście gotowe? Zapraszam

My sweet little

“Mama i córeczka. Mam na imię Magda, mam 28 lat i jestem całkowicie zakochana w swojej dziewczynce. Od czerwca 2014 roku blogerka i mama na pełen etat. Pasjonuje mnie tyle rzeczy, że nie starcza mi na nie wszystkie czasu, ale najważniejszą z tych pasji jest życie i bycie mamą! Tutaj, na moim kawałku wirtualnej podłogi dzielę się z Wami radościami i troskami płynącymi z macierzyństwa.” 

Blog : My Sweet Little Precious / Fanpage: My Sweet Little Precious

Czy naprawdę warto bać się porodu?

Dwie kreski na teście ciążowym. Podekscytowanie miesza się z niedowierzaniem i obawą. Czy dasz sobie radę? Czy potrafisz zapewnić mu wszystko, co najlepsze? Będziesz mamą! Przez długie dziewięć miesięcy odliczasz tygodnie, z zapałem studiujesz książki przygotowujące do rodzicielstwa i portale internetowe. Liczysz przyrastające centymetry, porównujesz słodki ciężar, który nosisz pod sercem do coraz to większych owoców. Najpierw maleństwo, a raczej jego domek, jakim jest twoja macica waży tyle, co truskawka, później zamienia się w awokado, grejpfruta, by w końcu osiągnąć gabaryty niewielkiego arbuza. Arbuza? ‘JA MAM URODZIĆ ARBUZA?’

Każda z Nas prędzej czy później zaczyna myśleć o porodzie. Oczywiście nie w kwestii tego niedorzecznego porównania. Mamy w dzisiejszych czasach są świadome tego, jak wygląda poród. To dobrze, czy nie do końca? Niestety, a może dla niektórych stety, każda ciąża kończy się porodem. Wydarzeniem, które na zawsze zmienia Nasze życie. Które daje nam nowego członka rodziny. I nieodwracalnie zmienia nasze wyobrażenie o bólu. No właśnie. Czy naprawdę warto bać się porodu? Czy trzeba się bać tego bólu?

Należę do tych kobiet, którym poród jawił się w barwach wprost apokaliptycznych. Niczego w życiu nie bałam się tak okropnie. Oczywiście, czekałam z niecierpliwością, aż poznam swoje dziecko, będę mogła je przytulić i otoczyć czułą opieką. ALE. Poród był dla mnie czymś tak niewyobrażalnie bolesnym i trudnym, że wolałabym płacić swojemu dziecku comiesięczny haracz za to, żeby zostało w brzuchu. Na ile stresu się naraziłam tak bardzo obawiając się porodu! Głupia ja! Rzeczywistość jest piękna! Poród jest piękny! Natura nie mogła wymyślić tego lepiej!

Na początku jest skurcz. Albo odchodzące wody. Wtedy zazwyczaj jesteśmy tak podekscytowane i podenerwowane, że nawet nie odczuwamy aż tak bardzo bólu. Cierpliwie oczekujemy, aż skurcze staną się regularne i czekamy na rozwój wydarzeń. Załóżmy, że następnym etapem jest 5 centymetrów rozwarcia. Boli. Boliboliboli. Nerwowo przypominasz sobie, jak oddychać, żeby pomóc sobie i dziecku. Oddychasz, liczysz na cud. 7-8 centymetrów rozwarcia. Masz w dupie oddychanie. Chcesz, żeby ta krwawa masakra, podczas której nie kontrolujesz swojego ciała, wreszcie dobiegła końca. Ale czy trwa 5 minut, czy 5 godzin, to już nie ma żadnego znaczenia. Jesteś w innym świecie, tutaj czas płynie inaczej. 10 centymetrów rozwarcia, skurcze parte. Oddychanie to jakaś abstrakcja. To ja krzyczę? K**WA! O, przepraszam, to ja powiedziałam? Jeszcze żyję, czy już umarłam? Jak jeszcze nie umarłam, to tak wygląda koniec, prawda? RODZI SIĘ DZIECKO… Jaki koniec, kobieto?! Początek! Najpiękniejszy początek, jaki mogłaś sobie wyobrazić! Bolało? Jak cholera! I co? Nico, nie pamiętasz, nieważne, masz tę swoją ukochaną, wyczekaną istotkę. Jesteś mamą! Najdzielniejszą, najwspanialszą i najszczęśliwszą na świecie!

Nieco obolała i zapewne zmęczona, ale niesamowicie spełniona. Tak masz prawo się czuć. I właśnie tak czuć się powinnaś – jak królowa, cudotwórczyni, bo oto, co uczyniłaś – wydałaś na świat cud. Brawo, mamusiu!

Śmiem twierdzić, że nie warto się bać. Natura – emocje, hormony i nasz instynkt świetnie prowadzi nas przez tak trudny czas, jakim jest poród. Trudny, bolesny, ale cudowny i potrzebny. Właśnie po to, byś mogła czuć się jak bohaterka, której niestraszne żadne przeciwności losu. Byś nabrała do siebie takiego szacunku, jakiego nie da ci żadne inne doświadczenie. I pewności, że dla swojego potomstwa jesteś w stanie znieść naprawdę wszystko!

Bałaś się porodu? Masz go już za sobą, przynajmniej częściowo, po przeczytaniu tej ‘relacji’.

A to jest dopiero przedsmak! Stoisz u progu największego wyzwania swojego życia, tak, poród to namiastka tego, co cię czeka! Gotowa? Do startu! Start!

A na mecie czeka na Ciebie najcudowniejsza nagroda pod słońcem. Twoje dziecko i jego szczery uśmiech.

Przepis od My Sweet Little Precious na MAKARON Z WARZYWAMI W SOSIE MUSZTARDOWYM znajdziecie gościnnie na blogu Matkagotuje

*Wszystkie treści i zdjęcia we wpisach gościnnych przedstawione na moim blogu są zamieszczone za zgodą autorek.
(Visited 336 times, 1 visits today)
7 komentarzy
0

Napewno też to polubisz !