Jak to prosto można w dzisiejszych czasach złożyć deklarację „jako firma kosmetyczna, która nie prowadzi testów na zwierzętach” Jak to ładnie brzmi i trafia do ludzkich serduszek. Przykro mi tu jednak napisać, że niektóre firmy na tej miłości do zwierząt pięknie się reklamują i wykorzystują niewiedzę ludzką aby ugrać w dobie „przyjazne dla środowiska” więcej dla siebie.
Czy wiesz, że w Unii Europejskiej obowiązuje całkowity zakaz testowania bezpieczeństwa stosowania kosmetyków i ich składników na zwierzętach oraz sprzedaży kosmetyków, które były w ten sposób badane? Co innego z toksycznością. Pewnie tego nie wiesz, bo konsument w tej walce jest nierówno traktowany, dostaje tylko strzępy informacji i na tej zasadzie ma podjąć świadomą decyzję. A przecież tak się nie da.
Kocham zwierzęta, ale nie cierpię hipokryzji. Hipokryzja niektórych firm jest szerzona wszędzie i takie podejście „My jesteśmy lepsi, bo nie testujemy na zwierzętach” także wprowadza konsumenta w błąd, bo po pierwsze od 2004 roku stopniowo do 2013 roku w całej Unii Europejskiej zostały wprowadzone nowe obostrzenia i zakazy testów na zwierzętach odnośnie bezpieczeństwa kosmetyków, opracowania receptury kosmetyku, badanie gotowego produktu oraz surowców kosmetycznych, a po drugie nie ma już potrzeby badania znaczącej części substancji kosmetycznych na zwierzętach, bo we wcześniejszych latach, kiedy jeszcze te testy nie były zakazane zostały już ona w ten sposób przebadane przez inne firmy.
A dzisiejsze firmy bazują na danych historycznych z literatury odnośnie testów i danych ich bezpieczeństwa. Dlatego firmy korzystające z składników już wcześniej przebadanych na zwierzętach, nie mają potrzeby, a teraz już i prawa badać ich w ten sposób kolejny raz. Tak więc mogą się poszczycić informacją, że niczego nigdy na zwierzętach nie testowały. Oni nie, ale korzystają z badań toksykologicznych, które zostały kiedyś przeprowadzone przez inne firmy. Cieszy mnie to, bo zwierze nie cierpi, ale to taka lekka hipokryzja z ich strony gdy oskarżają innych a korzystają z ich badań i doskonale znają prawdę.
W internecie krążą oczywiście listy firm kosmetycznych, które na zwierzętach rzekomo testują bezpieczeństwo swoich kosmetyków, ale listy te są nierzetelne, bo jak wcześniej napisałam jest to prawnie zakazane. Są też listy firm przyjaznych zwierzętom posiadające oznakowanie na opakowaniu “nietestowane na zwierzętach” lub „cruelty free”. Znaczek na opakowaniu kosmetyku jest poniekąd chwytem marketingowym i nie ma żadnego znaczenia, bo bezpieczeństwa kosmetyku nie może testować na zwierzętach żadna firma, nie zależnie od tego czy znaczek ten ma czy nie. Jedne firmy nie chcą wprowadzić konsumentów w błąd i żerować na ich niewiedzy a drugie chętnie z niej korzystają, aby przyciągnąć nowych konsumentów.
Czym się różni badanie bezpieczeństwa stosowania kosmetyków od badania toksyczności substancji ? Badanie toksyczności danej substancji jest bezwzględnie wymagane i potrzebne, bo dotyczy bezpieczeństwa środowiska i zdrowia człowieka. Badany jest wtedy wpływ substancji na ogranizm, dawka bezpieczna, dawka toksyczna i dawka śmiertelna. Takie badania są przeprowadzone na zwierzętach, ale tylko wtedy gdy substancja jest nowa i wcześniej nie używana w kosmetyku. Badanie bezpieczeństwa kosmetyku jest już kwestią, która może odbyć się na sztucznych komórkach, skórach w laboratorium bo nie dotyczy już zdrowia i życia ludzkiego, a bardziej codziennego stosowania danego produktu. Takie właśnie badania substancji kosmetycznych zostały na zwierzętach zakazane, ale zakaz ten nie dotyczy leków, suplementów diety, biocydów i innych substancji chemicznych.
Zamiast testów na zwierzętach, które miałyby określać bezpieczeństwo stosowania substancji kosmetycznych dla człowieka, zaczęto wprowadzać metody alternatywne. Zostały one wdrążane stopniowo od 2004 r. do 2013 r. r gdyż musiały zostać tak dopracowane, aby zapewniać taką samą wiarygodność, jak metody z wykorzystaniem zwierząt i zapewnić taki sam poziom bezpieczeństwa.
Informację, które tu podaję dotyczą tylko bezpieczeństwa stosowania substancji kosmetycznej lub gotowego produktu kosmetycznego i nie dotyczą toksyczności substancji chemicznych. Jeśli chodzi o badania toksykologiczne używanych już wcześniej składników kosmetycznych ( syntetycznych i naturalnych ) lub nawet nowych formuł, które zawierają znane i już wcześniej przebadane składniki dane te pobierane są z wcześniejszych badań dostępnych w literaturze i bazach danych toksykologicznych wykonanych na zwierzętach i nie jest potrzebne robienie ich ponownie.
Jeśli natomiast jakaś firma produkuje i sprzedaje całkowicie nową i nie znaną wczesnej na rynku kosmetycznym substancje chemiczne, musi posiadać pełną dokumentację dotyczącą m.in. jej toksyczności. Wymogi są takie, że każda nowa substancja wprowadzana do obrotu musi być bezpieczna dla zdrowia ludzi i środowiska, niezależnie od tego jak i do czego będzie potem stosowana. Na dzień dzisiejszy niektóre badania toksyczności można zbadać tylko na zwierzętach.
Musisz też wiedzieć, że aby testy na zwierzętach mogły się odbyć firma musi przejść szereg wymogów. Nie dostaje się pozwolenia na takie testy”od ręki” trzeba dowieść m.in, że zwierzęta do badań są niezbędne, przedstawić i skrupulatnie opisać badanie do którego mają służyć. Wykazać, że nie jest możliwe wykorzystanie inne metody alternatywnej. Liczba zwierząt do badania jest minimalna, aby badanie mogło się odbyć. To na jakich zwierzętach będą robione badania także musi być zgłoszone i z dokumentowane oraz wyjaśnione dla czego właśnie na takich a nie innych te badania mają się odbyć. Najcześciej do badań wykorzystane są szczury lub inne większe gryzonie, bardzo rzadko są to większe zwierzęta takie jak np. małpy.
Nie kamieniujmy tu więc przemysłu kosmetycznego bo wierzę, że nikt ( przy zdrowych zmysłach ) nie chce krzywdzić zwierząt i nie robi tego specjalnie z niekłamaną satysfakcją, ale dlatego, że takie są prawa i obowiązki dotyczące toksyczności substancji i bezpieczeństwa ludzkiego z tym związanego. Pamietajmy, że te testowane pod względem toksyczności substancje chemiczne będą potem przez nas wsmarowywane, wcierane czy nakładane i jeśli nie ocena toksyczności na zwierzętach to na kim? Na ludziach? Bo na kimś trzeba by było te testy przeprowadzić, a nie wszystko da się zbadać na sztucznych skórach czy tkankach w laboratorium. Niektóre badania substancji chemicznych z wykorzystaniem zwierząt są niezbędne, aby zapewnić ich bezpieczeństwo dla zdrowia ludzi i środowiska.
Sprawa testów na zwierzętach jest dalej ciepłym tematem i bardzo nagłaśnianym i ciesze się, że w tym temacie zostało już wiele zrobione, ale nie wszystko się da zrobić i powinniśmy mieć tego świadomość, bo nie wszystko da się zbadać po za organizmem, na wyhodowanym podłożu, zwłaszcza ocena toksyczności.
Wydaje się, że testy na zwierzętach mają ogromną skalę, ale testy dotyczące składników kosmetycznych nawet przed wprowadzeniem zakazu stanowiły niewielki odsetek wszystkich testów na zwierzętach przeprowadzanych w Europie. „Według danych Komisji Europejskiej w 2004 roku testy związane z kosmetykami stanowiły w UE tylko 0,02% wszystkich testów substancji chemicznych przeprowadzonych na zwierzętach.” Czyli zwierzęta były wykorzystywane do testów substancji chemicznych, ale w znacznej większości testy te służyły badaniom toksykologicznym w innych branżach niż kosmetycznej, podejrzewam, że były to branże głównie medyczne i farmakologiczne.Tak więc testowanie wszystkiego na zwierzętach w branży kosmetycznej w UE nie było powszechne.
Podsumowując. Na świecie nie ma substancji kosmetycznych, które kiedyś nie były przebadane na zwierzętach. Firmy dzielą się na takie, które nie testują toksykologiczne kosmetyków na zwierzętach, bo korzystają już z wczesnej przebadanych składników kosmetycznych i nie ma potrzeby badania ich ponownie. Jeśli tworzą nową formułę ze znanymi kosmetycznymi składnikami to także nie ma potrzeby badania ich toksyczności, bo wczesnej zostały już przebadane. Bazują na znanym i przebadanym.
Drugi rodzaj to firmy, które nie testują na zwierzętach przebadanych i już wcześniej znanych składników kosmetycznych, ale tworząc też nowe substancje chemiczne a przed wprowadzeniem ich do obiegu ( np. do kosmetyku ) mają obowiązek przebadania ich pod względem toksykologicznym a takie testy wykonuje się w większości na zwierzętach, bo to kwestia bezpieczeństwa życia ludzkiego. Bazują na znanych składnikach, ale też wymyślają nowe.
Nie zależnie czy jest to firma z kosmetykami naturalnymi czy syntetycznymi zasady działania są takie samie tylko strategie firm inne (jedne działają na nowym, drugie na znanym).Podam przykład. Jeśli firma kosmetyczna chce wprowadzić nowy ekstrakt, olej itp. który wcześniej nie był wykorzystywany w kosmetykach to jego toksyczność na ogranizm musi być przebadany na zwierzętach, ale nie jego bezpieczeństwo stosowania. Jeśli test ten i inne badania składnik ten przejdzie pomyślnie można wprowadzać taką substancję do obiegu w tym wypadku kosmetyku. Jeśli natomiast firma wprowadza do kosmetyku nawet nowego np. ekstrakt z rumianku, który w kosmetykach jest często używany i wcześniej został już toksykologiczne przebadany nie bada się jego toksyczności ponownie na zwierzętach tylko korzysta z dostępnych danych.
Tak więc widzisz, że nic na świecie nie jest albo czarne albo białe. A my niekiedy widzimy tylko pięknie wyeksponowany strzępek informacji nagłośniony przez media, który działa na wyobraźnię ludzką i na decyzje. Dlatego proponuję swoją decyzje podejmować świadomie. Teraz już wiesz jak to działa, będzie prościej taką świadomą decyzję podjąć.
Zapraszam cię również na mój fanpage kosmetomama i mój instagram kosmetomama do zobaczenia !
źródło :
- kosmopedia.org ( strona PZPK)